W trakcie naszych rowerowych wypraw po okolicy bardzo często odwiedzamy Racibórz. To świetny cel rowerowych wypraw z Rybnika, bo daje naprawdę sporo możliwości. W samym Raciborzu jest sporo miejsc, w których można smacznie zjeść (mój priorytet), jest świetny plac zabaw w Ogródku Jordanowskim (główny cel dzieci). Do tego rzut beretem od centrum są dwie zielone oazy – rezerwat ptactwa Łężczok i Arboretum Bramy Morawskiej. Do obu bez problemu dojedziecie nawet z maluchami. Zapraszam do poznania tras rowerowych w Raciborzu i okolicach.
"Racibórz"
W niewielkim Raciborzu zobaczyć można nie tylko Zamek Piastowski, ale również Browar Zamkowy Racibórz. Oba znajdują się w jednym kompleksie budynków, niedaleko rynku i tuż przy bulwarach nad Odrą.
Racibórz, turystyczne miasto? Pomyślelibyście? Okazuje się, że tak. Potrzebowałam wizyty osób spoza Śląska żeby zobaczyć jak bardzo może się tam ludziom podobać. Oczywiście my, mając go po sąsiedzku, Racibórz odwiedzamy często. W tym roku jeszcze więcej miejsca w naszych wyjazdowych planach zajęły przecież jednodniowe mikrowyprawy, byliśmy więc tak kilka razy. Rowerowo, spacerowo, w końcu – by zwiedzać. Położony rzut beretem od polsko-czeskiej granicy Racibórz jest też świetną bazą wypadową, można więc zaplanować sobie tam weekend, a nawet więcej. I zobaczyć atrakcje miasta i jego zarówno polskiej, jak i czeskiej okolicy.
Racibórz i jego niezwykle zielone, spokojne okolice są świetnym miejscem nawet na pierwsze rowerowe wycieczki. Trasę z centrum Raciborza do lasu Obora – Arboretum Bramy Morawskiej na obrzeżach miasta i dalej na Łężczok można podzielić na kilka etapów. Na końcu każdego na dzieciaki czekają nie lada atrakcje. Zapraszam na kolejną trasę z serii Rowerowe Śląskie.
Tak, tak, mamy na Śląsku prawdziwą Oborę. W dodatku niezwykłą, bo to… las, a właściwe Arboretum Racibórz. Hania była w nim pierwszy raz, ale na pewno jeszcze tam wróci wiosną, gdy zacznie kwitnąć tamtejszy „magiczny ogród”. Arboretum to miejsce, w którym kolekcjonuje się drzewa i krzewy. Raciborski las zajmuje aż 162 hektary, jest więc gdzie chodzić. Co mnie zdziwiło, można tam naprawdę odpocząć od miejskiego, śląskiego zgiełku – w sobotnie, słoneczne przedpołudnie w zasadzie nikogo tam nie spotkaliśmy. Teren ten nigdy nie był przez człowieka wylesiany, dlatego jest tam naprawdę dużo starych drzew i innych roślin.