Strona domowa Polska Sanatorium z dziećmi – czy to jest do przeżycia?

Sanatorium z dziećmi – czy to jest do przeżycia?

przez Basia||Podróże Hani

Nie napiszę, że trzy tygodnie w sanatorium Cegielski w Dąbkach minęły jak z bicza strzelił. Kto sam był gdziekolwiek z dwójką dzieci i tak by mi nie uwierzył 😉 Nie napiszę też, że pogoda nas rozpieszczała, bo tak nie było. Początek był bardzo obiecujący, jak się rozochociliśmy to zaczęło padać… Na szczęście częściej padało przed południem, kiedy akurat mieliśmy sporo zajęć. Po obiedzie było już zazwyczaj lepiej. Jak już wychodziło słońce to plaża była po prostu boska (to co, że wiatr urywał głowy, w sumie przy wietrze jest więcej jodu w powietrzu, a po niego przyjechaliśmy). Do tego w samym sanatorium dzieci miały naprawdę dużo zajęć, nawet kiedy padało nie było więc tragedii. Patrząc z perspektywy naszego poprzedniego pobytu w sanatorium, w sanatorium Susmed, w Cegielskim animacje były dużo lepiej zorganizowane. Dzieci nie miały prawa się nudzić. Po publikacji artykułu o sanatorium dostałam wiele pytań o nasz pobyt i warunki w sanatorium. No to teraz czas na odpowiedzi.

O tym jak załatwić turnus w sanatorium w Narodowym Funduszu Zdrowia wpis już był. Mam nadzieję, że tam rozwiałam wszelkie wątpliwości i że już szykujecie swoje wnioski. Ja za jakiś czas znowu złożę, tym razem tylko dla Huberta, bo Hania będzie już… za stara 😉 Tak, z rodzicami dzieci przebywają w sanatorium tylko do 7 roku życia, potem jeżdżą już same. Ważne, że wnioski można składać do NFZ raz w roku. Czas ich rozpatrywania różni się w poszczególnych województwach (z rozmów w sanatorium wyszło, że na naszym turnusie były dzieci, których wnioski złożone były zarówno 8 miesięcy, jak i miesiąc wcześniej), zależy też od pory roku (najdłużej czeka się przed sezonem letnim, wielu rodziców traktuje wciąż sanatorium jako wakacje). To już było, teraz odpowiedzi na wasze pytania, które pojawiły się po pierwszym artykule na blogu.

Jak dojechać do Sanatorium Cegielski?

Oczywiście najprostszym i najpopularniejszym sposobem dostania się do Dąbek i tym samym do Sanatorium Cegielski jest przyjazd samochodem. I tak zrobiła większość. Dąbki może nie leżą na końcu świata, jednak trochę trzeba jechać, im bliżej miejscowości tym drogi są gorsze, a same Dąbki są obecnie totalnie rozkopane. W zasadzie z kimkolwiek mówiłam, okazywało się, ze droga do sanatorium zajmowała jakieś 7 godzin (i nie ważne, czy ten ktoś był ze Śląska, z Łodzi, Warszawy czy Krakowa…). Część osób miała samochód do dyspozycji w trakcie turnusu, dla nich parking był bezpłatny (nie w każdym ośrodku tak jest).

Bez większych problemów można też dojechać pociągiem. My przy pierwszym naszym pobycie jechaliśmy do Koszalina nocnym pociągiem. To zdecydowanie najdłuższa trasa, ale zdecydowałam się na nią całkowicie świadomie – rano wysiedliśmy z pociągu w miarę wyspani. Dworzec PKP w Koszalinie znajduje się tuż przy przystanku autobusowym, z którego odjeżdżają też busy do Dąbek (nawet poza sezonem jeżdżą dość często). Oczywiście minusem takiego rozwiązania jest konieczność tarabanienia się do ośrodka z dużym bagażem, zawsze można jednak przesłać kurierem. Wycieczka pociągiem ma jeszcze jedną zaletę – to dla dzieci niesamowita przygoda 🙂

Warunki w Sanatorium Cegielski

Najwięcej waszych pytań dotyczyło samego ośrodka, w którym przyszło nam mieszkać, czyli Sanatorium Cegielski (HCP). Napiszę tak – jeśli ktoś jadąc do sanatorium spodziewa się luksusów to może być lekko zaskoczony. Nie jest jednak też tak źle jak mogłoby wynikać z zamieszczanych w internecie opiniach niezadowolonych kuracjuszy (sama się na nie natknęłam i nie powiem, lekko przeraziłam). Faktem jest, że ośrodek jest, podobnie jak wszystkie inne w Dąbkach, wiekowy. Widać to też w pokojach. Wyposażenie trąci myszką, ale jest czysto i schludnie. Pokoje są malutkie, jest też jedno skrzydło, w którym pokoje są większe – tak naprawdę to łączone dwa. Ja z dzieciakami taki miałam i uważam, że jak ktoś jedzie z dwójką to jest to najlepsze wyjście (na tej samej zasadzie były kwaterowane dzieci, które przyjechały do sanatorium z dwoma opiekunami, bo i takie „rodzinne” pobyty się zdarzają).

Dzieci (i ich sanatoryjni znajomi zresztą też) bawiły się w jednym pokoiku, a ja w spokoju mogłam poczytać w drugim. Ideał. Minusem jest brak w pokojach pryszniców (pisze o tych małych, standardowych, mnie się udało i miałam w pełni wyposażoną łazienkę). Standardowo w pokojach są umywalki i toalety, prysznice znajdują się na korytarzu. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych to spory problem, dla mnie akurat nie.

Jak może pamiętacie, dwa lata temu też byliśmy w sanatorium, też w Dąbkach, ale w innym ośrodku – Susmed. Tam w równie malutkich pokojach były w pełni wyposażone łazienki. Ale mimo wszystko gdybym znowu miała jechać, wolałabym do Cegielskiego. Dlaczego? Bo tam pokoje i wszystkie inne potrzebne do codziennej egzystencji pomieszczenia (stołówka, gabinety lekarskie, sala edukacyjna, salka gimnastyczna) były w jednym budynku. W Susmedzie przede wszystkim na posiłki przechodziło się do osobnego budynku. Latem – żaden problem. Tylko ja tam byłam z dwójką dzieci, w tym z jeszcze niechodzącym Hubem, na przełomie października i listopada… Do tego jak dziecko było chore/spało itp. to podejście po posiłek stawało się niezłym wyzwaniem (wtedy nie posłałabym samej Hanki 4-latki na kolację, teraz nie byłoby z tym problemu). W Cegielskim to wszystko było pod jednym dachem, dlatego pomimo braku tej łazienki, ja stawiałabym na niego.

Tak samo było z pralnią – w Cegielskim w budynku, w Susmedzie – w budynku stołówki (do tego pranie trzeba było wieszać w swoim pokoju, a nie w suszarni). W obu ośrodkach jedno prawie to 5 zł, ale ja wolałam w to zainwestować, dzięki temu na 3 tygodnie pobytu miałam jedną walizkę (dużą, ale jedną).

Do tego, dla co niektórych jest bardzo ważne, w obu ośrodkach jest wifi. W Susmedzie (ale zaznaczam, że jest to wiedza na października 2014 r.) zasięg był w kawiarni przy stołówce (a więc budynek obok ośrodka z pokojami), w Cegielskim na korytarzach i w niektórych pokojach (znów miałam szczęście, w moim zasięg pięknie łapał).

Zabiegi w Sanatorium Cegielski

Zabiegów niestety jest jak na lekarstwo, dlatego dla mnie ważne było, żeby pojechać na turnus w okresie, kiedy jest dużo jodu. Same zabiegi dla wszystkich dzieci są prawie takie same – każdy kuracjusz codziennie ma gimnastykę i inhalacje solankowe. Trzeci zabieg zależy już od tego co przepisze lekarz – są maty i „światełka”, czyli naświetlania pleców czy gardła. Wszystkie zabiegi odbywają się w zwartych blokach, jeden o drugim, pomiędzy śniadaniem a obiadem. Wszystko przebiega dość sprawnie, trwa w sumie niecałą godzinę. W każdym z ośrodków dokładnie to samo.

20170319_210309

Zajęcia dla dzieci w Sanatorium Cegielski

Tu znowu wygrywa Cegielski, choć może od naszego pobytu w Susmedzie się coś zmieniło na lepsze. Tym razem oferta zajęć dla dzieci było naprawdę duża. Czasem miałam problem żeby wyciągnąć dzieci na plażę, tak były zajęte.

6 dni w tygodniu funkcjonowała „świetlica”, której pracowała animatorka. To miejsce było przeznaczone dla młodszych dzieci, ale tak naprawdę bawili się tam wszyscy kuracjusze. Można było być tam z dzieckiem, można było malucha zostawić na godzinę czy dwie pod dobrą opieką. Dla starszych dzieci była sala edukacyjna, w której również organizowano warsztaty czy zajęcia plastyczne. Było nawet pieczenie ciasteczek 😉 Do tego oczywiście – jak w każdym sanatorium – dyskoteka, bal karnawałowy, ognisko z kiełbaskami, wspólne spacery po Dąbkach. Codziennie po kolacji wspólna dobranocka (tja, teraz muszę dzieci oduczać ślęczenia przed telewizorem). Poza zajęciami bezpłatnymi (wszystkie powyższe) organizowano też kilka imprez płatnych (raczej symbolicznie, 10-20 zł, ale jak się we wszystkim brało udział to jednak trochę się nazbierało) – spotkanie z klaunem, teatrzyk, wycieczka poza ośrodek (polecamy tą do stadniny koni – przejażdżka na koniku to chyba jedyne kilka minut w trakcie turnusu, gdy Hubert nie mówił ;P).

20170319_205805

Gdzie jest plaża?

Wszystkie ośrodki sanatoryjne w Dąbkach wybudowano wzdłuż jednego, głównego deptaka, który – tak podejrzewam – w sezonie jest zapełniony turystami. Poza sezonem kursują po nim mniej lub bardziej liczni kuracjusze. Z ośrodków wychodzi się wprost na deptak, a z niego, po przejściu dosłownie kilkudziesięciu metrów – na plażę. Piękną, dość szeroką i ciągnącą się po horyzont. Przy jednym z zejść stoją kutry. Jedno wejście na plażę jest przystosowane do wózków – zamiast schodków jest tam podejście z płyt (choć jazda wózkiem po plaży to jakaś makabra jest).

20170319_210107

Dzikie koty

Pytanie pojawiło się kilka razy, czyi już w Dąbkach byliście. Faktycznie, wzdłuż deptaka w Dąbkach „grasowały” swego czasu prawdziwe hordy kotów. Ogromnych, raczej dzikich i bardzo wypasionych, bo stale dokarmianych przez kuracjuszy. Pamiętamy je z naszego pierwszego pobytu w sanatorium. Obecnie sytuacja jest nieco opanowana – kotów wciąż jest sporo, ale jak nas poinformowano w ośrodku, są zaszczepione i wysterylizowane.

Sanatorium dla ucznia

Jak wiecie Hania chodzi już do szkoły. Co niektórzy naprawdę niepotrzebnie martwili się o jej naukę i „wyrwanie” na 3 tygodnie z trybu szkolnego. W sanatorium zapewniona jest nauka na poziomie podstawowym. Codziennie po zabiegach Hania maszerowała do sali edukacyjnej i przerabiała z Panią materiał z jej podręczników. W zasadzie miała lekcje indywidualne, bo inne dzieci miały materiał zerówki. Nauka trwała godzinkę-dwie, akurat żeby odpocząć po zabiegach.

Wyżywienie w Sanatorium Cegielski

Wiadomo, że smak to bardzo indywidualna sprawa i coś co jednemu smakuje, drugiemu niekoniecznie może „podejść”. Ogólnie jednak większość osób z naszego turnusu z wyżywienia była zadowolona. Jedzenie nie było jakoś specjalnie dietetyczne, było typowo domowe, takie jak u babci. Moje dzieciaki raczej jadły, nie miałam potrzeby dokupowania czegokolwiek poza owocami w sklepie. A stałe godziny posiłków sprawiły, że ja 3 tygodnie grafik dnia przebiegał nam od posiłku do posiłku. Nie napiszę, ile kg mi przybyło 😉

Czy w Dąbkach coś się dzieje?

W sezonie pewnie sporo, w końcu z Dąbki żyją z turystyki. Poza sezonem – kompletnie nic. I dla mnie mimo wszystko to był plus, bo ciarki mnie przechodzą na myśl o tych wszystkich kramach, obok których trzeba przejść, by w sezonie w większości miejscowości. Wydarzeniem dnia mniej więcej w połowie naszego turnusu było otwarcie budki z goframi, tuż przy „naszym” zejściu na plażę. Od tego dnia dramatycznie wzrósł poziom moich sanatoryjnych wydatków 😉 W lutym/marcu otwarta była jedna czy dwie knajpki, w październiku/listopadzie działało ich więcej.

Co robić w wolnym czasie?

Oczywiście być na plaży! To był najważniejszy powód naszego wyjazdu do sanatorium. Starałam się, o ile pogoda na to pozwalała, chodzić na plażę i przed, i po obiedzie. W grę wchodziły wszystkie konfiguracje – przejście lasem i powrót do ośrodka plażą, wyjście na plażę zakończone zabawą na placu zabaw/siłowni na wolnym powietrzu, jodowanie z przerwą na gofra/rurkę z kremem zakończone zachodem słońca. Ważne było, żeby dzieci jak najwięcej czasu spędzały na powietrzu. Chyba się udało, bo w trakcie 3 tygodni nie ruszyliśmy się z pokojów tylko jednego dnia. Spacery poza właściwościami zdrowotnymi miały jeszcze jedną zaletę – sprawiały, że dzieci najpóźniej o 20.30 już spały (ja zresztą niewiele później ;p).

Urozmaiceniem dla dzieciaków i odpoczynkiem dla mnie był basen. W samych Dąbkach były 2 możliwości – pierwsza, bardziej efektowna, w ośrodku GeoVita, druga – kameralna – w ośrodku sanatoryjnym Dukat. Wybierając pomiędzy basenem ze zjeżdżalniami a mikro besenikiem i jacuzzi wybierałam to drugie. Z dwójką dzieci to było bezpieczniejsze, a przy odrobinie szczęścia (raz tak mieliśmy) można być tam tylko z ratownikiem.

20170319_204923

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybyśmy cały czas siedzieli tylko i wyłącznie w Dąbkach. Jeszcze z Kamilem pojechaliśmy do Jarosławca (oboje za młodu byliśmy tam w sanatorium, do tego mniej więcej w tym samym czasie) do Muzeum Bursztynu. Hani wystawa bardzo się podobała – było trochę historii bursztynu, ogromny prawie 3-kilogramowy okaz znaleziony na Litwie, przykłady rożnych kształtów i kolorów tego kamienia i – to co zainteresowało nas chyba najbardziej – chyba kilkanaście przykładów inkluzji, czyli zatopionych w bursztynie żyjątek czy roślin. Ekspozycja jest malutka, maks. na pół godzinne przejście, bilety drogie (15 i 12 zł). Mimo wszystko polecam, bo w okolicy Dąbek poza sezonem trudno znaleźć coś fajnego do zobaczenia. Oczywiście trzeba mieć swój samochód, bo pks czy busik tam z Dąbek nie dojeżdża (a nawet mnie nie chciałoby się jechać tych niecałych 30 km z przesiadką). My po chwili w muzeum i jeszcze krótszym czasie na tamtejszej plaży (poszłyśmy tylko do kutrów, bo było brzydko, potem zaczęło też padać) wróciliśmy do Dąbek. Planowanego przystanku w Darłowie nie było, bo padało, do tego Hubo spał. Do Darłowa miałam pojechać z dziećmi już sama, ale pogoda była na tyle zmienna, że z tego zrezygnowałam (i chodziłam na basen, też fajnie).

20170319_205341

Mogą Ci się również spodobać...

31 komentarzy

B 20 marca 2017 - 23:12

Witam. Jeśli chodzi o hcp czy ma Pani jakieś foto pokoi? Jadę z 2 dzieci i chcemy jechać z Babcia na 1 tydzień o mąż na 2 ale niestety podobno nie ma większych pokoi niż 2 osobowe i ewentualnie możemy mieć dwa obok siebie.

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 21 marca 2017 - 08:54

Właśnie nie mam zdjęcia pokoju… chce Pani jechać z dwójką dzieci i jedną osobą dorosłą jako towarzyszącą? dobrze rozumiem? to faktycznie będą potrzebne 2 pokoje, bo chyba maksymalnie 3 łóżka są w pokojach (ja miałam ten podwójny i właśnie były dwa łóżka i rozkładana kanapa).

Odpowiedz
Renia 26 sierpnia 2017 - 20:08

W którym segmencie są większe pokoje? Ja byłam tam z córką 2lata temu (wtedy segment D był w remoncie). W tym roku również jedziemy do Cegielskiego, 3 października zaczynamy turnus i chciałbym prosić o wiekszy pokój.

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 26 sierpnia 2017 - 21:05

Oj nie pamiętam, w którym byłam segmencie. Ale Panie z recepcji na pewno powiedzą co i jak.

Odpowiedz
Zuza 26 sierpnia 2017 - 09:58

Ja poprosiłam o pokój z dwiema wersalkami. Spokojnie się zamieściliśmy we 4. Dzieci i rodzice. Dostępne są również łóżeczka turystyczne w recepcji.

Odpowiedz
jo 12 czerwca 2017 - 00:31

My uciekliśmy z Dąbek jak poczuliśmy smród asfaltu i turkot koparek, jakiś koszmar kompletny, właściciele ośrodka w którym zarezerwowaliśmy pobyt nie raczyli poinformować o braku dojazdu pod ośrodek z powodu remontu…Rozczarowaliśmy się kompletnie jednak trafiliśmy zupełnie przez przypadek do Jarosławca…może to i lepiej bo wypoczęliśmy z dzieckiem i nie musieliśmy oglądać rozkopanych i cuchnących ulic.

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 12 czerwca 2017 - 14:16

Ale byliście tam prywatnie? Szczerze to na urlop bym tam się w życiu nie wybrała, jeśli chodzi o sanatorium to jest to chyba jedyna miejscowość przyjmująca dzieci

Odpowiedz
Kasia 29 stycznia 2018 - 11:15

Cieszę, się że trafiłam na twój artykuł 🙂 Czekamy na wyznaczenie terminu i miejsca sanatorium ze wskazaniem nad morze, więc liczymy na Dąbki. Czytałam tylko złe opinie, a twój wpis dał nadzieje, że może to być fajny wyjazd 🙂 Będe jechać tez z dwójką, z tym, że młodsze 18 mcy na doczepkę. Bedzie to nasz pierwszy wyjazd do sanatorium i mam pytanie – czy jest coś co powinniśmy wziąć a co nie jest takie do końca oczywiste ?

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 29 stycznia 2018 - 12:12

heh, powodzenia
myślę, że koniecznie trzeba zabrać dla 18-miesięczniaka nosidlo, z wózkiem nie wyobrazam sobie chodzenia po plaży, a jeśli planujesz długie spacery (ja tak robilam) to coś dla zmęczonych nóżek jest potrzebne

Odpowiedz
Edyta 12 kwietnia 2018 - 13:16

Witam,

Ja wybieram się do Dąbek z córką 7.letnią za 2 tygodnie. Też chcialam z dwójką, ale syn podpada juz pod kategorię szpital uzdrowiskowy i tu by sie udało ich połączyc. Chciałabym zapytać czy Pani zdaniem, dobrym pomysłem jest zabranie i zainstalowanie w pokoju lodówki samochodowej (mam leki, które muszę przechowywac w lodówce) i czajnika elektrycznego (bo w pokoju chyba go nie ma)? Ja będę bez samochodu, czy to moze dla mnie oznacżąć uziemienie w Dąbkach?

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 12 kwietnia 2018 - 18:57

Lodówki nie miałam ale czajnik w każdym pokoju jest. Też byłam bez samochodu. W weekendy busem jeździłam na wycieczki. Bliżej sezonu powinno być lepiej z komunikacją

Odpowiedz
Edyta 16 kwietnia 2018 - 10:25

Trochę się boję tego wyjazdu. Pediatra i alergolog córki straszą infekcjami podczas turnusu, z którymi ja chce się właśnie uporać. No i rzeczywiście …… na wczasy się nie zapowiada.

Wycieczki busem ???? jest nadzieja. Myślałam też, żeby zabrać rower dla córki, w końcu jest balkon. Można?

Mam jeszcze takie pytania odnośnie warunków: czy rodzice mają dostęp do mikrofalówki i lodówki zbiorowej i czy w pokoju jest szafa z wieszakami.

Odpowiedz
Cisiak 8 maja 2018 - 12:19

Kiedy dokładnie jedziecie bo my mamy od 15 majajade z 2 dzieci

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 8 maja 2018 - 12:47

Teraz nie jedziemy, może złożę wniosek jak Antek zacznie chodzić, wtedy z Hubem i z nim pojadę

Natka 9 maja 2018 - 21:33

Witam my też jedziemy od 15 mają i też 2 dzieci

Basia||Podróże Hani 9 maja 2018 - 22:16

🙂 Podróże Hani – łączymy ludzi 😉

angeloscuro2013 18 czerwca 2018 - 15:52

Dziękuję za ten wpis. Dostałam dziś decyzję, że jadę do Cegielskiego, w październiku i choć się ucieszyłam z daty, bo poza sezonem, lodami i duperelami, byłam ciekawa opinii kogoś, kto był.

Odpowiedz
Bea 3 lipca 2018 - 15:17

Ponieważ sama czytałam ten post przed wyjazdem z dzieciakami do Cegielskiego, to pozwolę sobie napisać wrażenia po. Nie będę powtarzać opisu, bo wszystko co jest wyżej napisane w artykule to się zgadza. Pokoje faktycznie z minionej epoki, maleńkie, ale można przeżyć. My mieliśmy dwa łączone pokoje z łazienką z prysznicem wewnątrz, dla dwójki dzieci i dwójki opiekunów. Główna zaleta to taka, że wszystko jest w jednym budynku, nie trzeba się ubierać na posiłki, na zabiegi, na zabawę. Atrakcje dla dzieci naprawdę świetne, nie ma czasu na nudę. Wręcz przeciwnie, gdy my nastawialiśmy się na dużo spacerowania, to z wielu atrakcji trzeba było zrezygnować. Jedzenie naprawdę bardzo dobre, urozmaicone, każdy coś wybierze, nie sposób było chodzić głodnym. Do morza bliziutko co było dla nas ogromną zaletą, bo po to tam pojechaliśmy. Wzdłuż morza promenada z dala od drogi, dzieciaki mogą brykać na rowerkach czy hulajnogach.
Z uwag innych: pani na recepcji mówiła, że można zamawiać pokoje (np te z prysznicem) i że ludzie rezerwują je zaraz jak tylko dostają termin sanatorium z NFZ.
Wiele osób przyjeżdżających pociągiem czy inna komunikacją zbiorową bagaże nadawało kurierem zamiast je dźwigać.
Na naszym turnusie (kwiecień 2018) wielkich zachorowań nie było, ryzyko jak wszędzie moim zdaniem, a 3 tygodnie zmiany klimatu bezcenne.
Ja polecam i dzięki autorce za ten post!

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 3 lipca 2018 - 19:44

Dzięki! My może za rok znowu się wybierzemy, tym razem z chłopakami. Cieszę się, że wpis się przydał

Odpowiedz
dzamila 19 października 2018 - 21:02

Byłam kilka lat temu z synem. Miło wspominam pobyt . Teraz planuję złożyć wniosek dla dwójki maluchów. Mam nadzieję że trafimy do Cegielskiego . Jeśli się uda to będę prosiła o pokój z łazienką bo jednak przy dwójce dzieci ułatwia to funkcjonowanie.

Odpowiedz
Brygida Zarzycka 30 stycznia 2019 - 16:29

Dzień dobry, Ja jadę z synkiem luty-marzec do Cegielskiego.Mam pytanie jakie zabrać rzeczy dla małego?CZy w ośodku jest ciepło , krótkie rękawy,czy długie.Jadę po raz pierwszy,

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 30 stycznia 2019 - 20:17

Dzień dobry, mnie w środku było ciepło, ale to są bardzo indywidualne odczucia. I tak będą Państwo wychodzili na plażę więc przyda się i to, i to. Udanego pobytu

Odpowiedz
Brygida 30 stycznia 2019 - 21:55

Dziękuję

Odpowiedz
Kasia 6 lutego 2019 - 21:46

A czy w pokojach jest TV i czy można sobie zarezerwować pokój z łazienką i czy jest możliwość noclegu dla męża bez wyżywienia

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 7 lutego 2019 - 11:46

jest tv, mozliwość noclegu na pewno jest, najlepiej dzwonić bezpośrednio na recepcję, nie chcę wprowadzać w błąd, bo już trochę czasu od mojego pobytu minęło

Odpowiedz
Aleksandra 5 lutego 2020 - 11:01

Ja mam pytanie nietypowe 😀 czy jest na miejscu biblioteka z której mogą korzystać dorośli? 🙂

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 5 lutego 2020 - 16:00

Nie wiem, miałam swój czytnik ;p a tak poważanie, była biblioteka, ale nie zwróciłam uwagi czy książki dla dorosłych też były. Chyba najlepiej zadzwonić do ośrodka, tam był podobno remont, więc wiele się mogło zmienić od mojego pobytu.

Odpowiedz
Tadeusz 18 listopada 2020 - 19:29

A myślałem, że do sanatorium to tylko dorośli. Będę musiał przeanalizować sytuację jak pandemia się uspokoi. Dzięki za wpis !

Odpowiedz
Justyna99 25 lutego 2021 - 21:09

Dziękuję za recenzję, już parę lat minęło od napisania, ale w całym internecie nie znalazłam tyle przydatnych informacji. Jedziemy 11.03 😀

Odpowiedz
Basia||Podróże Hani 25 lutego 2021 - 21:14

Super! Mam nadzieję, że większość informacji jest wciąż aktualna. Udanego pobytu!

Odpowiedz
Iza 1 marca 2021 - 08:10

Byłam w Cegielskim 2razy z dwójką to był super czas przyjechałam do domu z naładowanymi bateriami i jeszcze raz bym pojechała bardzo polecam

Odpowiedz

Zostaw komentarz