Spotkałam się ostatnio z koleżanką i trochę powspominałyśmy nasze dzieciństwo.Wyszło, że zarówno ona, jak i ja bardzo często byłyśmy przez rodziców zabierane na jakieś wycieczki. Krótkie, jednodniowe, nawet kilkugodzinne wyjazdy. Niby nic takiego, tylko najbliższa okolica, niskobudżetowo, z własnym prowiantem, czasem autem, czasem pociągiem (bo wtedy one jeszcze jakoś normalnie na Śląsku jeździły…), czasem autobusem.
Tag: