Kto to widział, tyle dzieci! I jeszcze wyjazdy im w głowie! Z takim maleństwem 😉 Antek zaczynał standardowo, pierwszą podróżą był wyjazd ze szpitala do domu, akurat udało mu się „załapać” na ostatnie wolne miejsce w aucie… A potem… potem doszły i inne środki transportu – wózek, chusta, pociąg, w końcu samolot. Pojeździł ten nasz Antosiek, szczególnie „za niemowlęcia”, w końcu rodziny się nie wybiera. Wyprzedził starszaki – pierwszy raz pociągiem jechał jak miał chyba 3 tygodnie, samolotem leciał jak miał 3,5 miesiąca. I zdecydowanie radził sobie najlepiej z naszej trójki. Oby tak dalej.
Kategoria:
Bez kategorii
Tuż przed Sylwestrem wszyscy snują plany na kolejny rok. No to my też 🙂 Plany – a jakże – podróżnicze. Ciekawe, ile z nich się spełni? Mam cichą nadzieję, że wszystkie, ale wiadomo, że z podróżami z dziećmi jest różnie (choć my na szczęście większych wyjazdów z powodu Hani nigdy odwoływać nie musieliśmy – tfu, tfu, odpukać w niemalowane;p).