Industrialne atrakcje Zabrza znamy dość dobrze. Byliśmy tam (nie raz, nie dwa!) w Kopalni Guido. Tam nawet maluchy można kiedyś było zabrać na poziom 170 (Hubo był w nosidle). Teraz jest już trochę inaczej – nie można zwiedzać samego poziomu 170, tylko jest trasa pokazująca oba poziomy (170 i 320) i można ją zwiedzać z dzieciakami od 6 lat. Jest też trasa tylko dla dorosłych czyli górnicza szychta na poziomie 355, a nawet podziemny bar (znowu 320). Jeśli jednak planujecie rodzinne poznawanie Zabrza, dużo bardziej polecam wam coś innego. Sztolnia Królowa Luiza, to miejsce, w którym również nie brakuje atrakcji, a dzieciaki bawią się tam o wiele lepiej. Część tamtejszej ekspozycji jest zrobiona z myślą o szkołach, ale turysta indywidualny jest również mile widziany (i co ważne, nie ma problemów z umówieniem wizyty). Zaczynamy?
city break
Podlasie na weekend miałam wam polecać po majówce. Tej zeszłorocznej. Jakoś nam zeszło z pisaniem tego wpisu. Dlaczego na majówkę wybraliśmy Białystok i okolice? Przede wszystkim dlatego, że mamy tam dobrych znajomych, u których zabunkrowaliśmy się na te kilka dni. Ale też dlatego, że Podlasie jest warte odkrycia, zachwyca różnorodnością, kolorami, wielokulturowością i wschodnim czarem. Trochę podobnie jak Lwów. Taka mieszanka gwarantuje, że wyjazd będzie udany. Czego chcieć więcej?
Rodzinnie we Lwowie – jak dojechać, gdzie spać i ile pieniędzy zabrać
Lwów był naszym wycieczkowym marzeniem od dawna, jednak zawsze „coś” skłaniało nas do przekładania wyjazdu. Najpierw nie mieliśmy paszportów, ale wyrobiliśmy je przed wyjazdem na Cypr. Potem nie było kiedy, bo zawsze na jakiś dłuższy weekend „wpadało” coś innego. We wrześniu Hania poszła do szkoły i wyrwać się było jeszcze trudniej. W końcu obawialiśmy się długiej kolejki na granicy i tłuczenia się marszrutkami z marudnymi dziećmi. Na szczęście jakiś czas temu, prawie jednocześnie, uruchomiono bezpośrednie połączenie kolejowe Przemyśl-Lwów i lotnicze z Wrocławia do Lwowa. Nasze obawy były już całkowicie nieuzasadnione 🙂
Lwów na weekend! Tak, to idealna destynacja na 2-3 dniowy wypad, szczególnie, że w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat jest tam dużo łatwiej i szybciej się dostać (autostrada do samej granicy, bezpośredni pociąg czy samolot skróciły dystans, ze Śląska na miejscu byliśmy w zasadzie po 7 godzinach jazdy, 5 do Przemyśla i 2 do Lwowa). Jadąc do Lwowa mieliśmy o mieście wiele wyobrażeń – że polskie miasto, że zaniedbany, wielokulturowy, smaczny i piękny. Czy to prawda?
Bergamo, kolejne miasto przy lotnisku (pamiętacie nasz wpis o Gironie?), kolejne super miejsce na miły dzień bez tłumów turystów. Ledwie półtorej godziny lotu z Pyrzowic, potem z lotniska do zabytkowego centrum maks. pół godziny. Większość ludzi mija Bergamo i od razu jedzie do Mediolanu, nad jezioro Como, czy dalej w stronę innych miast Lombardii. My pewnie też tak byśmy zrobili, ale nasz ostatni wyjazd był inny. Pierwszy weekend bez dzieci! Totalny reset, slow travel, odprężenie i niemyślenie o codzienności. Właśnie dlatego w mieście, które spokojnie jest do zobaczenia w kilka godzin, zostaliśmy na pełne dwa dni. Stare miasto przeszliśmy wzdłuż i wszerz, słynnymi kolejkami jeździliśmy w jedną i drugą stronę nie wiem ile razy. Odpoczęliśmy za wsze czasy i naprawdę naładowaliśmy akumulatory na kolejne tygodnie rodzinnej egzystencji. I mamy postanowienie, że taki slow weekend będziemy powtarzać regularnie, tak dla psychicznego zdrowia siebie jako rodziców. Co więc polecamy w Bergamo?