Początek 2021 r. przypomniał nam, że pogoda potrafi płatać niezłe figle. Kilkanaście stopni w lutym? Zrobione! Śnieg na Wielkanoc (no dobra, dzień po świętach…)? Proszę bardzo! Piękne słońce, wiatr, deszcz ze śniegiem i znowu słońce w trakcie półgodzinnego spaceru? Taka nasza rzeczywistość. Do tego pandemia, która zamknęła większość dzieci w domach, najczęściej bez dodatkowych zajęć, spotkań z rówieśnikami i wieloma rzeczami, które sprawiały, że dni mijały przyjemnie. Dlatego nie odpuszczamy! Spacer/plac zabaw/rower muszą być codziennie. Bez względu na aurę. Prawdą jest, że nie ma złej pogody. Częściej to my się po prostu źle ubieramy. Zatem jak ubrać dziecko na wycieczkę czy zwykły spacer, gdy pogoda niekoniecznie sprzyja? Co zabrać, by być przygotowanym na zmiany pogody (i jednocześnie nie mieć ze sobą tony ubrań)? Pamiętajcie, wybiegane dziecko nie tylko jest szczęśliwsze. Ono również… szybciej wieczorem zasypia!
Dziecko na cebulkę
Stara prawda mówi, że najlepiej ubierać się na cebulkę. I to się serio sprawdza. Ważne tylko, żeby poszczególne warstwy owej cebulki dobrze dobrać. Nie chodzi o to, by dziecko (dorosły też!) miało na sobie mnóstwo grubych warstw materiału. Jeśli będzie spocone to zmniejszanie ilości ubrań nic nie da. Co więc się sprawdza? Najlepiej modyfikować strój na bieżąco i mieć na sobie 3 rodzaje ubrań (bo gdy jest naprawdę zimno warstw może być nawet więcej!).
Pierwszą warstwą jest bielizna, najlepiej termiczna. Jej zadaniem jest odprowadzenie potu na zewnątrz. Dlaczego bielizna termiczna, a nie bawełniana? Bo bawełna wchłania pot, a materiały termiczne (naturalne lub syntetyczne) odprowadzają go i sprawiają, że nawet po intensywnym wysiłku plecy są suche i ciepłe. Najgorszym uczuciem jest wyziębienie po intensywnym ruchu.
Druga warstwa ubrań ma być ciepła, po to, by izolować i utrzymać ciało w odpowiedniej temperaturze. To może być polarowa bluza (najlepiej z kapturem albo wyższą stójką żeby szyja była zabezpieczona), wełniany sweter czy dresowe spodnie.
Trzecia warstwa ma chronić przed wyziębieniem. To zewnętrzne ubrania – kurtka, płaszcz przeciwdeszczowy, puchowa kamizelka czy kombinezon – które mają chronić przed śniegiem, wiatrem czy deszczem. Wiosną to cienka kamizelka, która świetnie dociepla jak robi się chłodno, a zajmuje minimum miejsca. Warstwą zewnętrzną są też wszystkie dodatki, pozwalające utrzymać ciepłotę ciała – czapka albo kominiarka (sprawdza się dużo lepiej niż czapka i szalik), rękawiczki (różne rodzaje – puchowe, wodoodporne, bawełniane, cienkie na chłodne dni), szaliki, ale też dobrej jakości, pracujące buty.
Tyle teorii o tym jak ubrać dziecko na wycieczkę. A co sprawdza się w naszym przypadku? Jeśli śledzicie bloga Podróże Hani lub naszego Facebooka czy Instagrama, bardzo często widzicie chłopaków jednym i tym samym stroju (Hanię już nie, bo dla niej nie liczy się już tak bardzo wygoda i komfort cieplny, ważniejsze stają się trendy…).
Jak ubrać dziecko na wycieczkę – nasze sprawdzone rozwiązania
Nieważne, czy wychodzimy na jesienny spacer, czy wczesną wiosną biegniemy do lasu, chłopaki zazwyczaj wyglądają tak samo. Tak, w zasadzie o każdej porze roku podstawą ich ubioru są softshellowe kombinezony. Zdarza się, że mamy je w bagażu nawet latem. Wolę ubrać im je wieczorową letnią porą na krótkie spodenki i koszulki i mieć pewność, że mogą się bezpiecznie wszędzie tarzać, niż co chwilę sprawdzać czy nie mają gołych pleców (nie cierpię tego…).
Jak ubrać dziecko na wycieczkę – kombinezon softshell
Dlaczego na nasze wycieczki zazwyczaj ubieramy chłopakom kombinezon? I czemu softshell? Kombinezony uwielbiam, nie tylko dla maluszków, bo nieważne jak bardzo dziecko w nich szaleje, nic się nie podwija, a woda/błoto/śnieg nie dostają się pod ubrania. Chłopaki mogą się w plenerze tarzać, czołgać, skakać w kałużach, a ja zachowuję względny spokój i tylko im kibicuję. A softshell? Bo ten materiał jest oddychający i wiatroszczelny, a to wiatr najbardziej wychładza biegające dzieci. Do tego w softshellowym kombinezonie jest zupełnie inna cyrkulacja powietrza niż w przypadku kompletu spodnie + kurtka. Jest w nim naprawdę ciepło (wnioskuję po słowach chłopaków, ale sprawdzam też czasem czy mają ciepłą szyję).
Jaki kombinezon softshell wybrać? My swego czasu zainwestowaliśmy w NIEKAPKI od Mabibi. I to był zakup życia! Długo się wstrzymywałam, bo nie są najtańsze i szczerze mówiąc bardzo żałuję, że zdecydowałam się dopiero dwa lata temu. Kombinezony Niekapki uszyte są w Polsce (ważne!), z materiały softshellowego o naprawdę dobrych parametrach (wodoodporność 10 000, oddychalność 5 000). Nie to jest jednak w nich najlepsze. Cudowne jest to, że kombinezon Mabibi rośnie razem z dzieckiem. I to aż o 3 rozmiary! Antoni ma kombinezon 98-104-110, a Hubert 116-122-128. Tak naprawdę raz kupiony kombinezon wystarczyć powinien na 3-4 lata, w zależności od tego jak szybko dziecko rośnie. Jeszcze trochę wycieczek w nich zaliczą. Niekapek rośnie, dzięki sprytnie zaprojektowanemu systemowi regulacji w nogawkach, rękawach i na tułowiu. W naszym przypadku, w maksymalnie powiększonym kombinezonie Antka powinien zmieścić się jeszcze Hubert!
Do kombinezonu Mabibi można też dokupić polarowy wkład. My go nie mamy, ale miałam taki polarek innej marki. Hubo był w nim tylko raz, jak w swoim kombinezonie był kilka godzin zimą w górach. Mówił, że było mu za ciepło… Na długie górskie i śnieżne wycieczki mimo wszystko biorę chłopakom zimowe kombinezony, ale wydaje mi się, że w tych softshellowych, w połączeniu z dobrej jakości ubraniami pod nim, też daliby radę. Na razie jednak niepewność siedzi w mojej głowie.
My korzystamy z kombinezonów, a dla maluszków noszonych w chustach i nosidłach polecamy TULISIE. To najbardziej przemyślane (i ładne!) otulacze jakie mieliśmy w naszym Klubie Rodzica w Rybniku. Żałuję, że poznałam je jak moje dzieci już powyrastały z chust i nosideł.
Mam dla was mały prezent – KOD ZNIŻKOWY DO MABIBI. Po zrobieniu zakupów wpiszcie kod CHUSTYINOSIDLA i dostaniecie 7% rabatu. Zniżka dotyczy całego nieprzecenionego asortymentu. Polecamy!
Jak ubrać dziecko na wycieczkę – merino
Kombinezon to jednak tylko zewnętrzna warstwa naszego ubrania na wycieczki. Pod nim też powinny być niekrępujące ruchów ubrania dobrej jakości. I tu dochodzimy do drugiego stałego punktu naszych wycieczkowych kompletów ubrań. Jakiś czas temu oszalałam też na punkcie merino. Naszą przygodę z tą wełną zaczęłam – jak chyba większość matek – od zaopatrzenia dzieci. Z dobrodziejstw wełny merino korzystają już nie tylko chłopaki, ale też Hania. Ich pierwszą warstwą ubrań w trakcie naszych wycieczek coraz częściej nie jest syntetyczna bielizna termiczna (choć ta też jest super, np. świetna bielizna jest np. w Lidlu, do tego w dobrej cenie, dla dorosłych też), a właśnie wełniana.
Co takiego cudownego jest w wełnie merino? Okazuje się, że wełna wysokogórskich owiec merynosów, które żyją w skrajnych warunkach pogodowych (czasem jest srogi mróz, czasem upał) jest cienka, delikatna i ma właściwości termoregulacyjne. Co to znaczy? Ano to, że można ją nosić przez cały rok i zawsze będziemy mieć w niej komfort cieplny. Latem będzie przyjemnie chłodno, z kolei zimą – cieplutko. Ważne, że merino absorbuje nasz pot – kiedy się spocimy, wilgoć jest odprowadzona na zewnątrz wełnianych włókien. Dzięki temu biegające dzieci w bieliźnie merino nie będą się wychładzać. Dla mnie chyba jedną z najcenniejszych właściwości wełny merino jest też to, że nie przejmuje brzydkich zapachów i trudno ją ubrudzić. Jeśli po każdej wycieczce nie muszę prać dziecięcych koszulek i getrów to już mam pół pralki mniej!
Od mniej więcej roku na turystycznej półce dzieciaków królują longi (koszulki z długim rękawem) i getry w wełny merynosów. Są świetne! Cieniutkie, ciepłe, bardzo wytrzymałe, w zasadzie niezniszczalne. Mają niestety jedną wadę – są drogie. Dlatego pierwsze nasze ubrania merino były używkami, najczęściej kupowanymi na olx czy w grupach na Facebooku. Gdy jednak przekonałam się, że merino naprawdę jest warte swojej ceny, poszalałam z zakupami. Dzieci mają już po kilka par ubrań z merynosów.
Do kompletów bielizny doszły też kominiarki dla chłopaków i sweter dla Hani (ja też się załapałam na długi sweter 100% merino, uwielbiam go). Nowe rzeczy z wełny merino kupuję on line, w sklepie Merino Dzieciaki. I wam też polecam. Dostępne są tam ubrania merino firmy Nui Organics dla niemowlaków i starszych dzieci. Niestety tylko do rozmiaru 140, Hani sweter jest już największym modelem. Liczę, że za niedługo rozmiarówka się zwiększy. Ubraniami dla dorosłych też pewnie nie pogardzę.
Czy dzieci na wycieczki ubierać cieplej niż dorosłych?
Bardzo często słyszę, że moje dzieci są za cienko ubrane. Kiedy zimą biegają w softshellach wielu przechodniów jest zdziwionych, że nie mają porządnego zimowego kombinezonu. Gdy wiosną chodzą w tym samym softshellu pojawia się pytanie czemu nadal są w kombinezonach… A wszystko jest kwestią dwóch pierwszych warstw, które są pod tymi kombinezonami. Pamiętajcie, że dzieci zazwyczaj są bardziej ruchliwe niż dorośli. Kiedy dorośli idą, one biegną. Kiedy my stoimy na śniegu, one zjeżdżają na sankach. Wydaje mi się, że od samego początku raczej dzieci przegrzewamy, niż pozwalamy im zmarznąć. Ileż to razy słyszałam, że maluchy mają zimne rączki czy… policzki. Nie tędy droga. Jak więc ubrać dziecko na wycieczkę? Przede wszystkim z głową. Nie za ciepło, nie za lekko, a na cebulkę. Tak naprawdę wystarczy kilka dobrej jakości ubrań, które stworzą bazę zestawów na różną pogodę. Udanych wycieczek!