Łódź – miasto w środku Polski, a jakoś trudno było nam tam dotrzeć. Blisko Śląska, a dojazd długi (szybciej jesteśmy w Wiedniu!). Dlatego wyjazd na Light Move Festival zajął nam jakieś 5 lat. Ale jak już weekend w Łodzi spędziliśmy to okazało się, że musimy przyjechać znów. Tym razem już nie „przy okazji”. I najlepiej nie na weekend, a na co najmniej kilka dni. Łódź jest fantastyczna, szczególnie jeśli lubisz miasta, murale, postindustrialne zabytki i nieszablonowość. W tym wpisie tylko poznajemy się z Łodzią. I obiecujemy, że wrócimy żeby odwiedzić kolejne ciekawe miejsca (na liście mamy ich całkiem sporo!). Co więc warto zobaczyć w Łodzi?
Łódź jest jak Śląsk, tylko (jeszcze) bardziej
Łódź często jest postrzegana (podobnie niesprawiedliwie) jak Śląsk. Duże miasto, poprzemysłowe, a więc zaniedbane, chaotyczne, bez zieleni. W tym jednym zdaniu są same bzdury! Wiedziałam, że Łódź mnie urzeknie, ale – przyznaję – nie spodziewałam się, że będzie aż taka niesamowita. Wiedziałam, że – przynajmniej z mojego punktu widzenia – najciekawszą stroną Łodzi są zabytki industrialne. Nie spodziewałam się jednak, że jest ich aż tyle. Zafascynowana śląskim Szlakiem Zabytków Techniki chyba nie nadążałam za tym, co w Łodzi się działo. To był błąd! Co więc koniecznie trzeba zobaczyć w Łodzi? Jakie są atrakcje w Łodzi na (co najmniej) weekend?
Łódź industrialna
Długo zastanawiałam się czy opisać najpierw przemysłowe atrakcje Łodzi, czy słynną Piotrkowską. W moim sercu wygrywa jednak industrial. M. in. dlatego chyba się w Łodzi zakochałam. Jako miasto przemysłowe, Łódź bardzo podupadła w trakcie zmian ustrojowych. Dziś jednak dawne hale produkcyjne, magazyny i przemysłowe osiedla odzyskują dawny blask. Powoli, obok wciąż opuszczonych budynków, rewitalizowane są kolejne miejsca, których historie są jak wyjęte z filmowych scenariuszy. Czy wszystkie poprzemysłowe zabytki będą kiedyś obiektami użyteczności publicznej? Wątpię, jest ich w Łodzi ogrom. Jednak te, które dostały swoją drugą szansę zachwycają, nie tylko fanów industrialu. W poprzemysłowych kompleksach można dziś zrobić zakupy, dobrze zjeść, przenocować, a nawet mieszkać na stałe. Cud, miód i industrial. Ja to uwielbiam. Tego uczę też dzieciaki.
Manufaktura w Łodzi
Manufaktura to dziś jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Łodzi. Kiedyś fabryka włókiennicza, dziś centrum handlowe, ale też miejsce rozrywki, kultury i sztuki. Można tam spędzić cały dzień, a nawet przenocować w luksusowym hotelu. Pomiędzy zakupami, a kolejną kawą warto wejść i do Muzeum Fabryki, w którym pokazano historię obiektu czy Muzeum Sztuki MS2. No i pospacerować, bo Manufaktura jest ogromna, a jej odnowione budynki były wzorem dla wielu późniejszych industrialnych realizacji, nie tylko w Polsce. Zrewitalizowana Manufaktura sprawiła, że wiele innych poprzemysłowych miejsc zyskało dawny blask (albo mają jeszcze na to szansę, bo po prostu ich nie zburzono…).
Księży Młyn w Łodzi
Księży Młyn to nasze odkrycie. To ogromny, największy w Łodzi industrialny kompleks, prawdziwe miasto w mieście. Wzniesiony został w XIX w. przez Karola Scheiblera, najbogatszego wtenczas łódzkiego przemysłowca. Wzorowany był na angielskich, samowystarczalnych osadach przemysłowych, poza przędzalniami i magazynami były tam więc i famuły, czyli domy dla robotników, szkoła dla dzieci pracowników, remiza, szpital, sklepy (czyli konsumy) czy kolejowa bocznica. Na tym samym terenie mieszkał, w pokaźnej rezydencji, i sam właściciel. Wszystko było zrobione z rozmachem, dbaniem o detale i bardzo dobrze przemyślane. Dziś nam do tego bardzo daleko…
Sama nazwa Księży Młyn nawiązuje do tego, że pierwotnie na tym terenie była osada młyńska, własność plebana. Cześć budynków jest już wspaniale zrewitalizowana, cześć jeszcze czeka na swoje drugie życie. Miejsce robi ogromne wrażenie!
Loft Aparts – gdzie nocować w Łodzi
Dziś na terenie Księżego Młyna są modne restauracje, sale konferencyjne, mieszkania i apartamenty na wynajem. My w jednym z nich mieliśmy okazję nocować. To było coś! Długimi, przestronnymi korytarzami doszliśmy do apartamentu z wysokimi sufitami i ogromnymi oknami, wychodzącymi na pofabryczne budynki. W ostatnim czasie mieliśmy szczęście do świetnych noclegów, Loft Aparts dołączyły do ich grona. Na pewno za jakiś czas tam wrócimy, przy okazji sprawdzić jak idzie dalsza rewitalizacja włości Scheiblera. Wtedy też na pewno znów odwiedzimy położonegy niedaleko Księżego Młyna Park Źródliska. To podobno jeden z najstarszych parków w Łodzi. Tym razem tylko tam chwilę spacerowaliśmy. Gdy wrócimy, na pewno wejdziemy do Palmiarni i Muzeum Kinematografii, mieszczącego się – a jakże – w pałacyku fabrykanta Scheiblera.
EC1 w Łodzi
EC1 to teren dawnej łódzkiej elektrociepłowni. Dziś można tam zobaczyć dawne maszyny wkomponowane w wystawę Centrum Nauki i Techniki. W tym multimedialnym muzeum można spędzić kilka godzin, poznając tajniki przetwarzania energii. Cały kompleks zobaczyć warto też z punktu widokowego na szczycie chłodni kominowej, ok. 40 m nad ziemią (niestety wstęp jest tam tylko z biletem na wystawę, tym razem więc tam nie weszliśmy). W EC1 jest też planetarium i – już za kilka dni, premiera w połowie października 2021 r. – wystawa dla młodszych turystów Ulica Żywiołów. Wrócimy!
Atrakcje Łodzi – Piotrkowska
Piotrkowska to najbardziej znana ulica w Łodzi i chyba jedna ze słynniejszych w Polsce. Jest też w PL najdłuższym deptakiem. Odchodzą od niej główne łódzkie ulice, a poznając jej zakamarki można spędzić nie jeden, a kilka intensywnych turystycznie dni. Mnie mnóstwo ciekawostek o Piotrkowskiej i Łodzi w ogóle opowiedział w trakcie wycieczki organizowanej przez punkt informacji turystycznej Krzysztof Olkusz Absolutnie Turystycznie – przewodnik po Łodzi. Gdyby nie on to pewnie idąc Piotrkowską wstąpiłabym zobaczyć słynny już Pasaż Róży i weszła do Off Piotrkowska lub Piotrkowska 217. Tymczasem zobaczyłam i dowiedziałam się dużo, dużo więcej.
Pasaż Róży na Piotrkowskiej
Pasaż Róży to niesamowite, wyklejone kawałeczkami luster, podwórko kamienicy przy Piotrkowskiej 3. Szczególnie w słoneczne dni Pasaż jest jednym z najjaśniejszych miejsc w mieście. Słońce migocze w kawałeczkach luster, tworząc prawdziwe spektakle światła. Podobizny turystów rozbite na różne kształty w dziesiątkach odłamków luster. Autorką tej niesamowitej instalacji jest Joanna Rajkowska, której córka – Róża – miała chorą siatkówkę oka. To hołd matki dla chorej dziewczyny. Od kilku lat Pasaż Róży to jedna z czołowych atrakcji Łodzi. Idąc Piotrkowską nie można jej przegapić. Jest dostępna bezpłatnie, od 8.00 do 22.00.
OFF i Piotrkowska 217
Z kolei OFF Piotrkowska (dawna fabryka bawełny Franciszka Ramischa przy Piotrkowskiej 138/140) i Piotrkowska 217 (dawny kompleks Odlewni Żelaza Józefa Johna) to jedne z najbardziej kreatywnych miejsc w Łodzi. Można tam kupić prace lokalnych projektantów (np. Pan tu nie stał!), dobrze zjeść i posłuchać muzyki. Wszystko to obok głównego nurtu, w pięknych okolicznościach industrialnych budynków. Nie tak pięknie odrestaurowanych i wymuskanych jak np. Manufaktura, ale za to niezwykle autentycznych. Ja tak wolę…
Poza tymi wizytówkami Piotrkowskiej koniecznie trzeba zajrzeć i na inne podwórka (np. to, przy którym mieści się Stare Kino) i zadzierać głowę do góry, by zobaczyć przepiękne łódzkie kamienice. Coraz więcej z nich, nie tylko tych przy samej Piotrkowskiej, odzyskuje dawny blask. Warto też patrzeć pod nogi – tam czeka choćby Łódzka Aleja Gwiazd czy Pomnik Łodzian Przełomu Tysiącleci. Idąc deptakiem na Piotrkowskiej można spotkać Tuwima, Rubinsteina, wkręcającego żarówkę lampiarza (już w 1907 r. w Łodzi pojawiły się elektryczne, a nie gazowe latarnie!) czy Misia Uszatka. Nie ma czasu na nudę.
Nasza wycieczka Piotrkowską trwała ponad dwie godziny. Tyle zajęło nam przejście od punktu Łódzkiej Informacji Turystycznej (mniej więcej w połowie deptaka, mieści się przy Piotrkowskiej 28) do… Stajni Jednorożców. Owa stajnia to efektowna i kolorowa wiata budynku dworca tramwajowego przy zbiegu ulic Piotrkowskiej i Mickiewicza. Oficjalna nazwa miała być inna, ale łodzianie są niezwykle kreatywni i przekonujący. Skoro nawet władze miasta używały tej nazwy, tak już zostało. Do tego, w ramach budżetu obywatelskiego, przy Stajni jest też Pomnik Jednorożca. Czad, nie tylko dla mam dziewczynek z fantazją.
Łódź – murale
Łódź to sztuka alternatywna, a jak alternatywa to i murale. Przyznaję, że po naszym (zbyt) krótkim pobycie w mieście tu mam największy niedosyt. Murali widzieliśmy zdecydowanie za mało! To jest więc jeden z najważniejszych powodów, by wrócić. Łódzkie budynki są bowiem prawdziwa galerią sztuki. Wiele z murali na pewno kojarzycie, być może nawet nie wiedząc, ze znajdują się właśnie w Łodzi. Są te współczesne, ale też takie całkiem leciwe. Zdobią budynki przy głównych ulicach, ale można je odnaleźć i w podwórkach. Jeden z pierwszych współczesnych łódzkich murali, stworzony w 2001 r. przez łódzką grupę artystyczną Design Futura przy ul. Piotrkowskiej 152 wpisano do Księgi rekordów Guinnessa. Był wtedy największym muralem na świecie.
Łódź bajkowa – nie tylko dla dzieci
Łódź Bajkowa to atrakcja Łodzi nie tylko dla dzieci. Na szlaku odnaleźć można bajkowe pomniki bohaterów bajek słynnego Se-ma-for’a. Jest ich 10, a wśród bohaterów do odnalezienia są: koty Bonifacy i Filemon (przy Muzeum Kinematografii), wróbelek Ćwirek (przed Palmiarnią), Miś Uszatek (Piotrkowska) czy Plastuś (Park Sienkiewicza). Książeczkę z mapą szlaku i miejscem na zbieranie pieczątek można pobrać stąd. Są też dostępne w punkcie IT w Łodzi.
Łódź festiwalowa
Łódź to też niesamowita ilość wydarzeń , festiwali, targów itp. Swego czasu znałam ją właśnie od strony hal targowych, bo w Łodzi odbywały się (chyba nadal się odbywają) jedne z moich ulubionych targów turystycznych, czyli Na Styku Kultur. A na takich kiedyś pracowałam.
My wybraliśmy się do Łodzi też z powodów festiwalowych. W „nasz” weekend odbywał się Light Move Festival, czyli niesamowity festiwal świateł. W trakcie 3 dni imprezy w rożnych lokalizacjach w mieście można było podziwiać kolorowe mappingi, piękne iluminacje kamienic (i koncerty na balkonach!) i oglądać świetlno-muzyczne przedstawienia. Nam najbardziej podobały się mappingi w EC1 i na kościele przy rondzie Solidarności, ale sama Piotrkowska też miała niesamowity klimat. Na pewno wrócimy, bo festiwal odbywa się co roku. Warto!
Przy okazji wizyty w Łodzi odwiedziliśmy też podłódzką Mandorię. Wpis o tym zadaszonym, renesansowym parku atrakcji dla dzieci znajdziecie tutaj.