W zasadzie głównym celem naszej wyprawy z okazji Dania Taty był Śląski Ogród Botaniczny, ale po przyjeździe na miejsce okazało się, że na kolorowe kwiatowe mozaiki nie ma co liczyć. Roślin jest naprawdę dużo, wszystkie ładnie opisane, w zdecydowanej jednak większości ich stanowiska były zarośnięte trawą… No cóż, poszliśmy więc dalej w stronę wieży widokowej, z której widać nie tylko najbliższą okolicę. Z niej zobaczyliśmy też plac zabaw (akurat nie to ujęcie, ale tak lepiej widać).
Szczegóły krajobrazu można było zobaczyć przez lunetę. Zoom był na tyle duży, że widzieliśmy nawet szczegóły ubioru wchodzących do ogrodu botanicznego osób.
Typowo śląski krajobraz latem 😉 Jak ktoś się przyjrzy to na horyzoncie widać kopalniany szyb. I niech mi ktoś jeszcze napisze, że jest u nas szaroburo! 😉
No i fragment placu zabaw! Nie dziwię się, że dzieciaki były zachwycone, ja też byłam 😉 Plac jest niesamowity, naprawdę duży i co najważniejsze – bezpieczny. Mnie się szczególnie podobało to, że wysypany był piaskiem, bo mogliśmy biegać boso (choć wiem, że dla wielu osób to akurat jest zarzut).
Mnie najbardziej przypadł do gustu domek – widzieliście gdzieś podobny? Ja nie i uważam go za prawdziwy strzał w dziesiątkę. Boski był.
Hania i Tymon – świetnie, że się bardzo dobrze rozumieją, bo czeka ich wspólny pobyt nad morzem 😉
Dla rodziców też było sporo atrakcji 😉
Na placu zabaw spędziliśmy prawie dwie godziny Bylibyśmy o wiele dłużej, ale na niebie zbierały się niepokojąco ciemne chmury… A my jeszcze chcieliśmy też pospacerować po parku (w końcu nie padało..).
Śląski Ogród Botaniczny, ul. Sosnowa 5, Mikołów-Mokre. Wstęp wolny.
5 komentarzy
Super, że się podobało. Pierwszy raz to ja pierwsza mogłam Tobie opowiedzieć o cudownym miejscu na wypad 😉
no ja tam juz dawno chcialam jechac, tylko nie wiedzialam, ze plac zabaw taaaki fajny jest ;p
Powinno być więcej takich miejsc.
pewnie, że więcej! szkoda, że tak myślą tylko młodzi rodzice 😉
Widać po maluchu, że radosny. Kolekcjonuje dobre wrażenia od małego 🙂