W krótkim spacerze po mieście towarzyszyła nam Kasia i jej Maleństwo, czyli 2/3 składu Vanilla Island (jeśli lubicie piękne zdjęcia to MUSICIE dodać bloga do ulubionych). Dzięki temu mamy z wycieczki kilka fajny fot :). Spokojnym krokiem powłóczyliśmy się po mieście, robiąc sobie krótki odpoczynek przy Zamku Sułkowskich (kilka tygodni wcześniej z blogerami pierwszy raz weszłam na jego dziedziniec – ciekawie, prawda?).
Należy wam się też kilka słów wyjaśnienia a propos tytułu tego wpisu – jaki Mały Wiedeń? O co chodzi? Ano oto, że stara zabudowa miasta nawiązuje to tej wiedeńskiej. Mieszczańskie kamienice są równie piękne, ciekawe i często bogato zdobione. Do tego bogate za sprawą świetnego położenia i przemysłu Bielsko od zawsze było również centrum życia towarzyskiego i kulturalnego, co przełożyło się i na specyficzną, wręcz chillautową atmosferę miasta. Do dziś z niej korzystamy 🙂
Bielsko to też polski Manchester 😉 To z kolei za sprawą kiedyś prężnego (kurcze, szkoda, że znowu piszę to w czasie przeszłym) przemysłu włókienniczego. ta historia miasta czeka aż dzieci trochę podrosną, wtedy na pewno zobaczą Starą Fabrykę (Szlak Zabytków Techniki) i Dom Tkacza 😉
* * *
W Bielsku-Białej jest jeszcze kilka ciekawych miejsc. Czy widzieliście… kamienicę pod żabami?
Albo Prywatne Muzeum Literatury (ul. Pankiewicza 1), prowadzone przez Tadeusza Modzelewskiego, nieco szalonego człowieka z wielką pasją. Od lat przepisuje on dzieła Władysława Reymonta i dwoje prawdziwe dzieła sztuki prezentuje zwiedzającym.
Przypominam, że jedną z najpiękniejszych atrakcji Bielska-Białej są góry! Poza wspomnianą Kozią warto odwiedzić Dębowiec i Szyndzielnię (my na razie z Hanulą wjechaliśmy (klik), ale liczę, że jeszcze w tym roku wejdziemy w czwórkę).