Będąc w Tatralandii mieliśmy najlepszy z możliwych noclegów – Holiday Village Tatralandia. Dlaczego? Bo mieszkaliśmy tuż za bramą basenu (o samym aquaparku pisaliśmy już tutaj). Do tego w klimatycznych domkach położonych wśród zieleni. Cisza, spokój, poranny śpiew ptaków… A wieczorem ognisko lub grill tuż po wyjściu z basenu. Raj! Do tego nasz domek, położony na skraju „Rybarskiej zatoki”, był najładniejszy z wszystkich domków, z jakich składa się wakacyjne osiedle.
Tak naprawdę pierwszy raz w życiu zrozumieliśmy, dlaczego ludzie jeżdżący na wszelkiego rodzaju pobyty all inclusive naprawdę nie mają potrzeby wychodzenia poza ośrodki, w których mieszkają. Nie żebyśmy byli z tego dumni, ale faktycznie, Hania i Hubo po śniadaniu nie chcieli z hotelu wychodzić (a my przecież mieliśmy milion planów na każdy dzień!). Wszystko przez atrakcje, którym można było dzieciom zapełnić cały dzień. My ograniczyliśmy się do zabaw plastycznych z animatorem, w końcu czekało na nas pełno rodzinnych atrakcji (wkrótce przeczytacie i o nich). Jak się okazało, przebojowy, świetnie nawiązujący z gośćmi kontakt Piotrek, do pracy w Tatralandii przyjechał z niedalekiego nam Zawiercia. Hubo go uwielbiał! Do tego stopnia, że spod kolejki na Chopoku targał swojemu nowemu znajomemu… kamień. Przecież obiecał! Właśnie takie osoby sprawiają, że dzieci wakacje pamiętają na długo, tak więc w tym przypadku naprawdę gratulujemy rekruterom 🙂
A wiecie co jeszcze było super? Tatralandia jest w szczerym polu. Kiedy wracaliśmy z basenu w pobliżu przebiegły sarny… Do tego widok na Tatry. No i do basenu mieliśmy jakieś kilkadziesiąt metrów. Jedynym minusem było to, że spędziliśmy tam jedynie dwie noce. Zdecydowanie za krótko.
Za zaproszenie do Tatralandii dziękujemy Klastrowi Liptov.
* * *
Informacje praktyczne:
Holiday Village Tatralandia, informacje o noclegach znajdziecie tutaj.
To nie był nasz pierwszy pobyt na Słowacji, wszystkie nasze artykuły o jej atrakcjach znajdziecie tutaj.
8 komentarzy
Niektórzy podróżnicy piętnują wyprawy all inclusive mówiąc że to nie jest w ogóle podróżowanie ale przecież każdy jeździ jak chce. A o tatralandi słyszałem już nieraz dużo dobrego. Dla dzieci to na pewno wielka frajda ale jestem Ciekaw jak bawili się dorośli!:)
Dorośli bawili się równie dobrze 😉
Chyba już wyrosłam z tego typu atrakcji, chociaż może jeszcze kiedyś wybiorę się do Tatralandii. Wygląda na to, że Wasz wyjazd był wyjątkowo udany 🙂
Też myślałam, że wyrosłam. A teraz planuje wyjazd tylko z Kamilem, naprawdę można się odprężyć
Fajne są te mury szachulcowe na domkach 🙂
Całkiem przyjemne miejsce na wypad z dzieciakami!
Uwielbiam miejsca, które położone są pośrodku niczego 🙂 Może kiedyś się skuszę 😉
Super post