Tatralandia czy Besenova? Oto jest pytanie. Które kąpielisko wybrać? Przed wyjazdem na Słowację byłam przekonana, że Tatralandia to jest właśnie to. Najlepsze z najlepszych. Nie spotkałam nikogo kto wróciłby stamtąd niezadowolony (a ze Śląska jeżdżą tam prawdziwe tłumy). I my byliśmy zachwyceni naszym jednodniowym pobytem, wykorzystanym do ostatniej minuty. Wyjeżdżając z Liptovskiego Mikulasza byłam pewna, że już niedługo wrócimy, bo i dzieci, i my na basenach bawiliśmy się świetnie. A potem pojechaliśmy do Gino Paradise Besenova. I było jeszcze lepiej! Piszę to oczywiście pod kątem atrakcji dla dzieci, a nie dla dorosłych. Ale zacznijmy od początku.
Tatralandia
Kiedy wyjechaliśmy z Liptovkiego Mikulasa i wjechaliśmy w jakieś pola trochę się zaniepokoiłam. Słyszałam, że basen jest na lekkim odludziu, ale nie spodziewałam się, że naprawdę wybudowano go na polu. Tak, po lewej kukurydza, po prawej jakieś zboże, w środku… jedna z większych atrakcji turystycznych regionu Liptov (w sumie nawet nie wiem czy nie całej Słowacji). Z zewnątrz nie wygląda szczególnie efektownie, nawet powiedziałam Kamilowi, że jakiś taki mały ten basen. A potem weszliśmy do środka…
Całkowicie zmieniłam zdanie. Dzieciaki wpadły w radosny szał, który trochę ostudziła informacja, że są za małe na wielkie zjeżdżalnie (Hania załapała się na kilka, z których przy asyście dorosłego mogą zjeżdżać dzieci mające powyżej 90 cm). Aquapark jest ogromny, pomimo że spędziliśmy w nim dobre 8 godzin, nie skorzystaliśmy ze wszystkich atrakcji. 14 basenów, w tym 10 całorocznych, 26 zjeżdżalni i rur, w tym 6 całorocznych. Do tego Tropikalny Raj, czyli zadaszony kompleks basenów i stref relaksu, tam rozłożyliśmy się na wygodnych leżakach i odpoczywaliśmy pomiędzy skokiem do basenu, pójściem do strefy dla dzieci i szaleństwem na zjeżdżalniach.
Kolejnym zaskoczeniem było to, że do wszystkich atrakcji nie było bardzo dużych kolejek (nasłuchałam się, że na zjazd najlepszymi zjeżdżalniami czeka się i 1,5 godziny). Może mieliśmy szczęście, może to dlatego, że był piątek (ale słoneczny i wakacyjny…), a może plotki o tych kolejkach są naprawdę przesadzone?
Dzieci były zachwycone basenami. Najwięcej czasu chciały jednak spędzać nie w specjalnie dla nich przygotowanej strefie z płytką wodą, tylko w „prawdziwym” basenie. My więc wiele odpoczynku nie mieliśmy, choć udało się nam wyrwać i na zjeżdżalnie (niektóre były naprawdę świetne, jak choćby ogromna i stroma Free Fall, Trio, w którym zjeżdża się obracającym się pontonem, czy Boomenang Raft Ramp), i do… baru, z którego drinki piło się wprost w basenie.
Podsumowując, w Tatralandii spędziliśmy prawie cały dzień. Atrakcje były i dla małych, i dla dużych. Mnie cieszyło to, że na basenach nie było dodatkowo płatnych atrakcji i dziesiątek sklepików z bzdurnymi gadżetami (był jeden, obok którego przechodzili wszyscy, bo był przy szatni, ale jakoś bardzo wzroku dzieci nie przyciągał) i że za wszystko (jedzenie, napoje) płaciło się przy wyjściu.
Dzieciaki się wyszalały, następnego dnia wstały tylko dlatego, że miały nadzieję na kolejną wizytę na basenie (a tu zonk – pojechaliśmy na Chopok).
Gino Paradise Besenowa
Jadąc na Słowację w głowie majaczyło mi, że Tatralandia to raj dla młodych, a Besenova to bardziej uzdrowisko, w którym nasze dość głośne dzieciaki mogą przeszkadzać starszym gościom. Byłam w wielkim błędzie! Bardzo się cieszę, że nie wpadłam np. na genialny pomysł zostania do końca w Tatralandii i olania drugiego basenu (no czasem takie dziwne rzeczy wymyślam).
Gino Paradise Besenova z zewnątrz też robi wrażenie niezbyt dużego basenu. I tu wszystko się zmienia po przekroczeniu drzwi szatni. Jest spora część zadaszona, z ciepłymi basenami (w tym jednym malutkim brodzikiem dla dzieci, z małą fontanną) i, idąc dalej, ogromnym brodzikiem z wodnym placem zabaw dla dzieci. On (i morska fala, która była basen obok) sprawił, że dzieciakom podobało tam się bardziej niż w Tatralandii. Również najwyższe i najdłuższe (niektóre ponad 200-metrowe!) zdjeżdżalnie były pod dachem, w jednej wielkiej wieży. Wieża ma 30 m wysokości i wychodzące z niej ślizgi łącznie mają ok. 2 km długości. Oczywiście te ostatnie atrakcje były poza wzrostowym zasięgiem dzieciaków, Hania mogła natomiast zjeżdżać z tych zewnętrznych, równie fajnych, choć już krótszych (za to z widokiem na Tatry).
I na zewnątrz była strefa, z której korzystać mogły dzieci – z jednej strony dmuchańce i place zabaw, z drugiej – kolejne kolorowe, małe zjeżdżalnie i bardzo fajna atrakcja – rzeka, którą bezpiecznie w czwórkę „spływaliśmy” na pontonach wraz z jej nurtem.
To co kojarzyło mi się z Besenovą to baseny termalne. Jak się okazuje, są tam udostępnione od 1993 r., czyli moje wyobrażenia o bardziej „sanatoryjnym” charakterze basenu były w pewnym sensie trafne. W latach 2006-2007 baseny zostały odnowione i stąd ich dzisiejszy, nowy wygląd. Dla mnie możliwość siedzenia sobie w wodzie o temperaturze 39 stopni jest frajdą samą w sobie i dlatego zimą pewnie wybiorę się na Słowację znowu.
* * *
Gdzie więc pojechalibyśmy kolejny raz? W oba miejsca! Serio. Z tym, że do Tatralandii sami albo za kilka lat, żeby Hanka mogła korzystać ze zjeżdżalni dla dzieciaków mających 130 cm wzrostu, a Hubert to minimalne 90 cm żeby mógł zjeżdżać na czymkolwiek 😉 Do Besenovej możemy znowu jechać z dziećmi choćby jutro (tak samo zimą, ze względu na część rekreacyjną dla dzieci i ciepłe źródła). Kto jedzie z nami? 😉
Za zaproszenie do Tatralandii i Besenovej dziękujemy Klastrowi Liptov.
* * *
Informacje praktyczne:
Aquapark Tatralandia, Ráztocká 21, 031 05 Liptovský Mikuláš, www.tatralandia.sk, ceny biletów dostępne są tutaj.
Gino Paradisw Besenova, 034 83 Besenova 136, Słowacja, www.ginoparadise.sk, ceny biletów dostępne są tutaj.
* * *
To nie był nasz pierwszy pobyt na Słowacji, wszystkie nasze artykuły o jej atrakcjach znajdziecie tutaj.
18 komentarzy
Tatralandia jest świetna! Oprócz basenów można poszaleć także na dmuchańcach, placach zabaw, odwiedzić miasteczko Western City, czy po prostu, poleżeć na trawie:-)
W Beszeniowej nie byliśmy, ale jak widzę te fajne pokręcone zjeżdżalnie to wpisuję je na listę miejsc do odwiedzenia (a na Słowacji bywamy raz na kilka lat).
I najlepsze jest to, że w okolicy naprawdę jest co robić! Są piękne góry, doliny, wspaniałe jaskinie, pyszne jedzeie (bryndzowe halusky mniamm!!!) i przemili ludzie. Dlatego wracamy tam co jakiś czas.
O tak, atrakcji jest pełno (choć akurat jak my byliśmy to wspomniane przez ciebie miasteczko było wymarłe ;p). Będzie jeszcze wpis o innych atrakcjach w pobliżu Tatralandii, faktycznie jest tam co robić! I my też wrócimy, szczególnie, że od Rybnika to jakieś 200 km
od nas prawie 600 km:(
no wy macie bliżej na Mazury 😉
Czyli te 130 cm to jest dobry wzrost na wodne szaleństwa?
jak dziecko ma 120 czy 130 cm to może już korzystać z prawie wszystkich atrakcji, zjeżdżalnie były podzielone właśnie wg wzrostu – od 90, 120 i 140 cm (tylko wg mnie te ich miarki sa jakoś na wyrost, bo Hanka ma prawie 120 cm, a wg miarki miała ledwo 110 cm ;p).
No to muszę moich zmierzyć, też zrobię miarkę na wyrost 😉 Bo oni chcą zawsze razem, jak któryś nie sięga to poczekam aż urośnie 😉
Byłam tam dawno temu na dziennikarskim study tour. W zimie. I wspominam bardzo miło, zwłaszcza w kontekście padającego śniegu 🙂
W Tatralandii byliśmy wiele lat temu i bardzo nam się podobało, tylko ilość ludzi nas wtedy lekko powaliła. Ale do Besenovej jeszcze nigdy nie dojechaliśmy. Patrząc po zdjęciach i czytając opisy trzeba zdecydowanie odwiedzić to miejsce. Szymon byłby zachwycony!
Właśnie ja też wcześniej unikałam tych miejsca ze względu na tłumy. Tymczasem w Tatralandii było dużo ludzi, ale nie na tyle, by stać w kolejkach do zjeżdżalni (no może do tych największych, ale maks 10 minut, a nie 1,5 godziny jak mi mówiono), a w Besenowej kolejek nie było w ogóle pomimoże że byliśmy w naprawdę pogodną lipcową niedzielę.
Takie baseny to jest zawsze masa frajdy, ja stary koń jak gdzieś wchodzę do aquaparku to bawię się wyśmienicie, a co dopiero dzieci dla nich to musi być mega przyjemność. 🙂
Prawdę mówiąc nigdy nie byliśmy w żądnym z tych Aquaparków, ale Tatralandia zawsze istniała jako ten najlepszy punkt w regonie, więc dobrze wiedzieć że jest też Besenova która w gruncie rzeczy jest równie warta uwagi z tego wynika. Widać że są to dobre pomysły na rozerwanie się i spędzenie wolnego czasu 🙂
Bardzo fajne miejsce dla dzieci, znajomi często jeżdżą! Pozdrawiam!
Warto odwiedzić oba miejsca bo można na obu fajnie spędzić czas.
Taka opcja najlepsza!
Gino Paradise Besenowa super miejscówka. Nie źle można tam poszaleć, ale bardziej od szaleństw mi osobiście przypadły do gustu sauny. Fantastyczny relaks.
Jak dla mnie to Tatralandia w ogóle nie ma basenu dla dzieci powyzej 3 lat w okresie zimowym. Atrakcji dla dzieci za mało. Besenova to po prosyu rewelacja! Tyle miejsca dla dzieci: fobtanna, basen z falami, dzieciecy basen ze zjezdialniami. Synek naprawdę sie wybawil tam. Już nie mówię o moich odczuciach w Tatralandii – nic dla Ciebie, tylko zarobić na Tobie. Brzydko
My byliśmy latem, zimą tylko w Besenovej, bo faktycznie jest bardziej prodziecięca. Czy Tatralandia tylko chce zarobić? Ogólnie takie baseny to maszynki do zarabiania, nie miałam wrażenia, że Tatralandia bardziej niż Besenowa.