Industriada. Słyszeliście? Jeśli nie to koniecznie musicie to nadrobić! Koniecznie! Czym więc jest Industriada? To wielkie święto Szlaku Zabytków Techniki, czegoś, czego województwu śląskiemu powinna zazdrościć cała Polska. Piszę to z całą odpowiedzialnością, nie tylko dlatego, że „robię” w turystyce. Prawie 400 wydarzeń w kilkudziesięciu miastach i miasteczkach województwa śląskiego. Wiele miejsc udostępnianych jest turystom TYLKO TEGO JEDNEGO DNIA (taki choćby Rudziniec, na zwiedzanie którego drugi raz z rzędu nie udało mi się zapisać, skandal!). To naprawdę coś wielkiego. Niestety my z Industriadą zawsze mamy jakiś mniejszy lub większy problem.
A to chore dzieciaki, to urodziny Kamila, które przypadają zawsze pomiędzy Śląskimi Smakami, które ja organizuję, a Indu. W tym roku dla odmiany wypadł pilny wyjazd Kamila. Nie zważając na przeszkody wyruszyłam z dzieciakami do najbliższej nam industrialnej atrakcji, czyli Kopalni Ignacy w Rybniku-Niewiadomiu. Pierwszą atrakcją była jazda miejskim autobusem, nie pamiętam kiedy ostatnio takowym jechaliśmy. Czytając program Industriady myślałam, że zabawimy tam z godzinę, maksymalnie półtorej. Byliśmy trzy. I dzieci zostały wyniesione z terenu kopalni siłą 😉 Mieliśmy w planie jechać dalej (Kamil w międzyczasie wrócił z Poznania), ale Hubo był już bardzo bardzo zmęczony. Za rok będzie lepiej 😉
Najpierw oczywiście zaliczyliśmy ustawione w pobliżu wieży ciśnień dmuchańce. W końcu impreza była przede wszystkim dla dzieci. Tradycyjnie pobiegliśmy do żółtego wagonika z węglem. Potem były już tylko nowości. Dzieciaki dostały specjalne mapki i poszły szukać… beboków. Spotkały sympatycznego utopca, dostojną złotą damę, czy straszną meluzynę. Hubo najmilej wspomina – o dziwo – „pana z nosem”. Pewnie dlatego, że dostał od niego cukierka. Po wykonaniu kilku zadań i przejściu całej gry była i nagroda – przedstawienie teatralne. I to dla nas na wyłączność! Jak się okazało, przez przypadek (a raczej fakt, że musiałam wnosić Huba na szczyt wieży ciśnień) odłączyliśmy się od naszej grupy i całą grę zrobiliśmy niejako na własną rękę.
Kolejną super atrakcją Industriady na Ignacym była prezentacja Krosna – miasta szkła. Dzieciaki były zachwycone. Z wypiekami na twarzy obserwowały jak najpierw panowie, a potem zwiedzający kopalnię samodzielnie dmuchali szklane bańki (dobrze, w założeniu miały to być bańki). Bardzo żałowali, że oni nie mogą. Mogli za to wybić sobie pamiątkowy medal, więc pamiątka jest. A mama planuje wizytę w Krośnie.
W dniu Industriady mogliśmy wejść w miejsca, które na co dzień nie są dostępne. W ten sposób dzieci bawiły się przy niestety już nieczynnej, ale i tak imponującej maszynie wyciągowej Szybu Kościuszko. Może nie każdego „kręcą” takie atrakcje, ale mnie bardzo, bardzo, bardzo 🙂 Dlatego wciąż liczę, że może w przyszłym roku będzie mi w końcu dane cieszenie się większą ilością industriadowych atrakcji. I wam też tego życzę.
A jak wygląda sama Kopalnia Ignacy? Tak bez wielkiej imprezy? Dla dzieciaków nadal całkiem dobrze, z roku na rok coraz lepiej, co mnie osobiście bardzo bardzo cieszy 🙂
Najważniejszy oczywiście jest wagonik z węglem. To w sumie jedno z niewielu miejsc, w którym Hania i Hubo mieli okazję się nim choć trochę „upaprać”. Taka to atrakcja, nawet dla śląskich dzieci 😉
* * *
Zabytkowa Kopalnia Ignacy, ul. Ignacego Mościckiego 3, Rybnik-Niewiadom, www.ick.rybnik.pl
Industriada, www.industriada.pl
9 komentarzy
Nam w tym roku się nie udało uczestniczyć w Industriadzie ale możemy również zapewnić, że warto 🙂 P.S. Ale się u Was pozmieniało – super!
dzięki! oj to chyba dawno cię u nas nie było 😉
Nie, nie słyszałam o industriadzie! A tematyka bardzo mi odpowiada, bo ostatnio jeździliśmy najwięcej po kopalniach Dolnego Śląska 🙂 W końcu zaczniemy zwiedzać inne województwa i do tego miejsca też na pewno pojedziemy. A i dla mnie też wagonik z węglem to super sprawa, chociaż na niego nie wchodzę – chyba jednak jestem za duża .
ja w wagoniku siedziałam 😉
Myślę, że nikt nawet nie śmie twierdzić, że na Śląsku jest brak ciekawych rzeczy. Powiedziałbym więcej, że jeszcze wiele czeka na ponowne odkrycie lub udostępnienie dla turystów.
co do drugiej części się zgadzam 😉
nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest… ale w przyszłym roku być może odwiedzę, jak mnie na Śląsk zawieje 🙂
Świetne atrakcje – z pewnością zabawa i dla dzieci i dla dorosłych 😉
Sporo frajdy, co? Ja chetnie poogladalabym, jak sie wyrabia szklane banki. Pamietam opisy tego procesu ze szkoly, ale to nie to samo. 🙂