Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej od dawna było na naszej liście planów, nie tylko wakacyjnych. Stryszawa to mała górska miejscowość, idealne miejsce na postój w drodze ze Śląska w Tatry. Albo na wakacyjny pobyt w cieniu Babiej Góry. W końcu i my przystanek sobie w niej zrobiliśmy. Miał być krótki, ale zabawa drewnianymi zabawkami i warsztaty tak nas wciągnęły, że z Centrum Zabawki wygonił nas dopiero… głód.
Co takiego fajnego jest w Beskidzkim Centrum Zabawki Drewnianej w Stryszawie? Ano właśnie zabawki, ale nie byle jakie! Kolorowe, ręcznie robione, wytwarzane w tym rejonie od pokoleń. Do tego część z nich jest powiększona w ogromnej skali! Sami nie wiedzieliśmy, czy najpierw pobiec do ogrodu żeby usiąść w najprawdziwszym drewnianym rydwanie ciągniętym przez dwa bajecznie czerwone konie, czy może najpierw poznać historię tych cudeniek na poświęconej im wystawie. Zdecydował los, a właściwie… pracująca w Centrum Zabawki w Stryszawie pani przewodnik. Jak nas zagadnęła przed wejściem to już poszliśmy z nią zwiedzić wystawę. Później świetnie bawiliśmy się na warsztatach – malowaliśmy drewniane ptaszki (mamy już kilka takich na choince, podobne warsztaty są np. w skansenie w Ślemieniu (zobaczcie sami tutaj) i koniki na biegunach. Wyszły świetnie, a gdy schły, my wróciliśmy na wystawę.
Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej – wystawa zabawek
Pierwszą częścią naszej wizyty była wystawa tradycyjnych drewnianych zabawek. Na pewno kojarzycie kolorowe ptaszki, koniki na biegunach, klekotki czy cudowne „chodaki” („ścigające się” po równoważni figurki zwierzątek czy ludziki). Dziś podobne zabawki, najczęściej produkowane w Chinach, czekają na nas w każdym sklepie z zabawkami. Jednak one nie mają duszy. Co innego te z Beskidzkiego Centrum Zabawki… Produkowane tu kolorowe drewniane zabawki są charakterystyczne dla kilku miejscowości – Lachowic, Koszarawy, Jeleśni, Huciska, Kurowa i właśnie Stryszawy. Ich mieszkańcy od wieków zajmują się drewnem. Wytwarzają wiele przedmiotów codziennego użytku, w tym i charakterystyczne tylko dla tego terenu dziecięce bibeloty. Ich najbardziej rozpoznawalnym i charakterystycznym produktem są kolorowe drewniane ptaszki.
Te drewniane cuda są na tyle unikatowe, że w 2016 r. zabawkarskie wyroby z powiatów żywieckiego i suskiego wpisano na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Na wystawie zobaczyć można stare zabawki i ich nowoczesne, jednak cały czas ręcznie wytwarzane, wersje. Usłyszeć można też historie lokalnych artystów rzeźbiarzy. Jednego z nich nawet poznaliśmy! No i najważniejsze – wystawa to nie tylko drewniane kolorowe zabawki za szybami. One też oczywiście są, ale jest też całkiem sporo zabawek, którymi można się pobawić. Dzięki temu dzieciaki biegały z kolorowymi konikami, kibicowały „chodakowym” zwierzakom i sprawdzały jak długo będzie latał ogromny drewniany bocian. A ja mogłam w spokoju posłuchać historii, których nasza przewodniczka miała w zanadrzu całkiem dużo.
Osobną częścią wystawy jest dom rzeźbiarza. Można w nim zobaczyć jak niegdyś się w górach mieszkało, przy okazji w rogu kuchni podejrzeć rzeźbiarski warsztat i drewniane ptaszki w różnych stadiach wyrobu, od kawałka drewna, przez ociosany kawałek po pomalowanego kolorowego ptaka. Tuż obok można napić się kawy i zjeść – podobno przepyszne krówki. Piszę podobno, bo jakimś cudem tam nie weszliśmy. Musimy wrócić! Też dlatego, że w małym sklepiku przy Centrum Zabawki zabrakło chodaków. A nie tylko Antek bardzo chce je mieć.
Park Drewnianej Zabawki w Stryszawie
Nie mniejszą atrakcją Beskidzkiego Centrum Zabawki w Stryszawie jest jedyny w swoim rodzaju plac zabaw – plenerowy Park Drewnianej Zabawki. Tworzą go… powiększone drewniane kolorowe zabawki! Dokładnie takie same jak te przedstawione na wystawie, ale w wersji MAXI. Naszym (i chyba nie tylko naszym) zdecydowanym hitem były ogromne chodaki, czyli puszczane po równoważni żółciutki ogromne… kaczki. Przy nich spędziliśmy zdecydowanie najwięcej czasu.
Beskidzkie Centrum Zabawki Drewnianej jest częścią Gminnego Ośrodka Kultury w Stryszawie. Życzyłabym każdej gminie takich pomysłowych i oddanych swojej pracy pracowników kultury! Nie dość, że od samego wejścia do budynku widać, że przewodnicy uwielbiają swoją pracę to jeszcze Centrum dostępne jest dla turystów od poniedziałku do soboty. W dni powszednie od 8.00 do godziny 20! W soboty do 16.00. To prawdziwy ewenement. Wiem, bo jadąc do Stryszawy chciałam jeszcze kilka miejsc „po drodze” odwiedzić. Były czynne maks. do 15.00-16.00, w środku sezonu turystycznego, na Śląsku zresztą nie jest lepiej). Tak więc mój podziw jest jeszcze większy i tym bardziej polecam.
Przyznaję, że Centrum Zabawki Drewnianej miało być krótkim przerywnikiem w drodze nad Jezioro Czorsztyńskie. Okazało się, że nie tylko spędziliśmy tam dużo więcej czasu niż przewidywałam (bylibyśmy jeszcze dłużej, gdyby nie głód… wiadomo, że głodne dzieci – szczególnie nasz Antoni – to największe zło świata). Centrum Zabawki było dla dzieciaków większą atrakcją niż Velo Czorsztyn (może podjazd pod Falsztyn je zniechęcił?). Szczególnie Antoni przez cały wyjazd pytał kiedy wrócimy do tych zabawek i znowu pójdziemy na warsztaty. Baaaardzo żałował, że wracaliśmy przez Kraków (na szczęście wizyta u wujka trochę żal zmniejszyła). Myślę, że to najlepsza rekomendacja.
Co zobaczyć przy okazji wizyty w Centrum Zabawki Drewnianej?
Jeśli więc pojedziecie DO Centrum Zabawki Drewnianej to PRZY OKAZJI polecamy wam i inne miejsce w okolicy. Kilka kilometrów od malowniczego ośrodka kultury (jadąc w górę, drogą z serpentynami i pięknymi widokami!) znajduje się hotel Beskidzki Raj w Zawoi. To dość duży ośrodek, podobno położony najwyżej w całym Beskidzie Żywieckim. I ta wysokość sprawia, że widoki są nieziemskie. Właśnie po nie tam przyjechaliśmy. Tuż przy hotelu jest fajny plac zabaw, mini zoo (tam nie byliśmy) i nasz cel – wieża widokowa (wstęp 3 zł, płatne w automacie przy bramkach wejściowych). Widoki z niej są obłędne! Zobaczyć można nie tylko majestatyczną królową Beskidów – Babią Górę (1 725 m n.p.m), ale też górskie pasma – Jałowieckie, Policę, Kiczorę i Lachów. Panorama na 4 strony świata naprawdę robi wrażenie.
Wejście na wieżę to idealny powód do zrobienia sobie krótkiego przystanku na trasie. W sumie Beskidzki Raj to też idealna baza do wyprawy na Babią. Szczególnie biorąc pod uwagę basen i spa w hotelu po zdobyciu szczytu. Być może weźmiemy to pod uwagę przy planowaniu kolejnej wizyty w Centrum Zabawki.